Sui Generis Umbra

Dołączył: 07 Mar 2010

Sui Generis Umbra (dawniej Umbra) - polski projekt dark electro z elementami ritual i dark ambient, założony przez eLL i Macieja Niedzielskiego w 1999 r. Tematy tekstów oscylują wokół śmierci, okultyzmu, wampiryzmu i przeżyć transcendentnych. Zimny, pandemoniczny ambient - pełen szału, mroku, ale i rozpaczy, desperacji. Dźwięki wypływają z piekielnych czeluści, przeistaczają się w płacz, krzyk, tęsknotę i niemoc. Maciej buduje pandemoniczne, transowe tło dla desperackich wyznań Elizy. Nie ma tu miejsca na operowe piękno - głos pełen jest szału i narkotycznego odurzenia - właściwie niewiele tu partii śpiewanych, dominują krzyki, szepty i jęki. Niewiele grup ma odwagę penetrować te zakątki, po których odważnie porusza się Sui Generis Umbra. Ale nic dziwnego - piekło nie otwiera swych bram przed każdym napotkanym na swej drodze podróżnikiem. Tajemnicza Eliza wraz ze znanym z Artrosis Maćkiem Niedzielskim stworzyli coś, co wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Już debiut Ater szokował nietypowym podejściem do dźwięków, jednak dopiero przy płycie Coma wypełzły mroczne, obłąkane wyobrażenia. Sui Generis Umbra roztacza przed słuchaczem zimne, ambientalne impresje. Transowy klimat, mrok, szał, przekleństwo i nieuleczalna desperacja słyszalna przede wszystkim w głosie Elizy. Brzmi to jak krzyk zranionej duszy, jak dźwięk obłędu.

(info z last.fm)

ALBUMY:
* 1999 Ater
* 2002 Coma
* 2004 Amok

Od siebie polecam takie kawałki jak: no sun, lashta, virtuoso of perversity, heta rae, ritus sacer militaris, stupor...

Ostatnio coraz częściej się gam po takie klimaty więc sprawdzę co to jest ^^

Dołączył: 07 Mar 2010

Mile widziane jakieś komentarze po przesłuchaniu. :)
Z góry uprzedzam: niektóre kawałki nie są dla wszystkich. ^^"

Na razie zabrałam się za album Coma. Jestem przy czwartym utworze.

Klimat jest nieziemski, ale to oczywiste przy takim gatunku jak dark ambient. Głos kobiety jest wspaniały. Właśnie słucham utworu "Black-Headed Female". Wspaniale przekazane emocje.

Może chwalę dzień przed zachodem słońca, ale zespół bardzo mi pasuje. I dzięki przypomnieniu o takich brzmieniach znowu sięgnęłam po japoński "TOKYO DARK CASTLE" ;)

Czy mi się zdaje czy mój gust muzyczny jest niezdrowo nieograniczony O.o ?

Eyris napisał:

Czy mi się zdaje czy mój gust muzyczny jest niezdrowo nieograniczony O.o ?

Raczej na pewno tak, skoro obok takich rzeczy słuchasz m.in. koreańskie boysbandy, Lady Gagę i (od teraz) c-pop.

Dołączył: 07 Mar 2010

Jak ktoś nie ma nic do powiedzenia, to może lepiej, by ominął temat, a nie wszędzie pisał ile wlezie...

Co do Comy, to najbardziej podoba mi się drugi utwór, Lashta.
Ma taki niesamowity klimat.
Można by to porównać do dobrej książki - trzyma w napięciu.

Amok jest niewątpliwie moją ulubioną płytą, od SGU.
Już od pierwszych dźwięków chce się zacząć chodzić po ścianach, suficie. :D"
Krzyki, jęki, szał, śmiech.
Ciekawe spojrzenie na muzykę.

To na pewno będę musiała poszukać również "Amok".

moim ulubionym utworem z albumu "Coma" jest "The Leprosies of Sin". Interesująca kompozycja i jeszcze ten rytualny monolog na początku...