Xis
Mamusia
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Eyris
Tatuś
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Xis
Mamusia
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis się nie pojawiła. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Eyris
Tatuś
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis się nie pojawiła. - Chujnia! - stwierdziła Eyris. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Xis
Mamusia
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis się nie pojawiła. - Chujnia! - stwierdziła Eyris. - Aha - powiedział ktoś. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Eyris
Tatuś
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis się nie pojawiła. - Chujnia! - stwierdziła Eyris. - Aha - powiedział ktoś. Tymczasem wielka różowa |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Xis
Mamusia
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis się nie pojawiła. - Chujnia! - stwierdziła Eyris. - Aha - powiedział ktoś. Tymczasem wielka różowa kula błota zrobiła |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Eyris
Tatuś
|
Był sobie kiedyś bardzo smutny koleś, który miał bardzo dużą kolekcję pięknych i cennych, kryształowych szklanek do piwa. Lecz pewnego dnia ktoś stłukł mu najpiękniejszą szklankę z serii. Kochał ją bardzo i był niesamowicie zrozpaczony. Wtedy pojawił się wielki, różowy słoń spełniający trzy życzenia i powiedział do kolesia:
- Trzy słowa do absolutnego zniszczenia świata! I nagle zrobiło się ciemno. Koleś zastanawiał się czy była to wina tego, że nie mył zębów, czy nie zapłaconego rachunku. Nasrał więc na podłogę i uśmiechnął się. Słoń uznał, że nie wytrzyma tego strasznego smrodu i uciekł bardzo daleko. Ten smutny koleś sprawił, że słoń się bardzo zmęczył. Wtedy słoń postanowił, że kupi sobie długą, falbaniastą spódnicę. Poszedł do Croppa i wybrał sobie spódnicę z różowymi falbankami o długości iluś tam centymetrów. Podszedł do kasy i chciał ją kupić. Kasjerka pobiła go papierową torebką na zakupy, bo on nie doniósł spódnicy w obawie, że ktoś go może wyśmiać. Różowe sukienki przecież są takie sexy, ale niektórzy przecież nie lubią być oskarżani o gejostwo. Więc wybrał czarny lateksowy kostium z dołączonymi gratis zajebistymi butami ze skóry. - To mi odpowiada! - powiedział do siebie. Poszedł na łąkę, gdzie się wysikał. - Eyris, błagam, przestań - powiedział słoń do autorki tych słów. Następnie udał się do kolesia z początku historii. Niestety po drodze zastał chińczyka Stefka, który nie wiem co tu robił. Stefcio powiedział słoniowi, że Emo Martynka stworzyła cudowny utwór i musi go wypromować. Wtedy słoń zaczął śmiać się i padł. Jego trupa zaczęto gotować w soli. Stefcio go zjadł. Zajebiście się nażarł i zniknął z tego opa. - O żal! - powiedział w innym opie. Wtedy zjawił się nowy bohater opa, o imieniu "To jest żal", w skrócie Tojeż. Tojeż poszedł do sklepu i kupił sobie obcisłe spodnie rurki. - Ale one są sexy! Będę jak taki jeden koleś co się zwie Bill Kaulitz. Potem wyszedł se z kolegami do pubu o nazwie "Dom pełen dziw". W tym pubie spotkał kilka ładnych kobiet ale wszystkie myślały o zarabianiu kasy. "Foch" - pomyślał Tojeż i poszedł szukać darmowej dziewczyny. W końcu znalazł taką sexy kokietkę o imieniu Prudencja, która miała króliczki na spódniczce i kffiatushki na staniku. - Kochasz mnie? - Nie biadol, tylko uważaj na interpunkcję! "Że co?" - pomyślał. - "Autorki opowiadania są bardzo sexy. Tak, jedną to nawet nie widziałem kogoś tak słodkiego jak cytryna, normalnie!" Podciągnął swoje spodnie i zrobił głupią minę. Czuł się sexy, no ale niestety nie był Billem, dlatego był trochę niepewny podrywając Eyris. "Żal O_O" - pomyślała Xis. "A może poderwać Xis..." - pomyślał Tojeż, ale Eyris była zafascynowana tęczą na niebie. - Pierwszy raz widzę taką piękną tęczę! Jest cała czarna! Na te słowa powstał WielkiWładcaTęczy i krzyknął: - Nie jest czarna! Jest rooshoffa, widzicie? - Nie! Ty masz coś pięknego na dupie, wiesz? - powiedziała. "Zonk" - pomyślał WWT, przy okazji wyrywał sobie włosy z nosa. Był bardzo zadowolony, ale nie wiadomo dlaczego w dupie miał cztery ładne koraliki. - Chcesz abym zrobił ci coś? - Nie, a co? - zapytała zdziwiona Eyris - To jest coś nieprzyjemnego? - Nie! To raczej coś naprawdę, naprawdę łaskoczącego. - Ej! Ja nie mam łaskotek! Łaskotki mnie bolą! - No to dobrze - odpowiedział i się odwrócił po to by zniknąć. Xis się nie pojawiła. - Chujnia! - stwierdziła Eyris. - Aha - powiedział ktoś. Tymczasem wielka różowa kula błota zrobiła plac zabaw dla |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Trzy słowa |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.