Forum Nowe forum! Strona Główna


Nowe forum!
www.totalnieforum.jun.pl
Odpowiedz do tematu
Wspólne opowiadanie
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

Ponownie zgromadzone w jednym miejscu (na końcu dopisałam, oczywiście).


Daleko, daleko, w innym wymiarze o nazwie Inny Wymiar żyła sobie sprzedawczyni chińskich sznurowadeł, piękna Zhing-Zhang-Zhong-Zheng-Zhing, w skrócie po prostu Genowefa. Miała ósemkę dzieci - Zygfrydę, Rozalię, Bogumiłę, Stefana-juniora, Henryka, Ariadnę, Zdzisławę i Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Wiedli spokojne życie produkując sznurowadła oraz taniego jabola, który jednak nie znalazł się w sprzedaży, gdyż cały zapas zawsze wypijał mąż Gieni, Stefan-senior. A jeżeli już o Stefciu mowa, to pewnego dnia poszedł do sąsiedniej wioski na ryby. Wioska ta liczyła zaledwie pół miliona mieszkańców, tak więc Stefcio znał imiona wszystkich, których mijał. Ale... co to? Nagle przeszła koło niego babka, której wcale nie znał. Wydała mu się szczególnie seksowna. W końcu miała prawie wszystkie zęby i lubiła się czasami umyć. Stefcio chciał jakoś do niej zagadać, ale niestety był bardzo nieśmiały. Wtedy kobieta nagle odwróciła się do niego i przemówiła zmysłowym głosem:
- Yo!
- Elo Girl! - odpowiedział Stefek. - Może wpadniesz do mnie. Mam wspaniałą kolekcję sznurowadeł! - dodał, wiedząc że żony nie ma w domu.
Dziewczyna poszła z nim. Chodząc po domu była zachwycona sznurowadłami. Usiadła i zaczęła robić z nich plecionki. Stefcio był pod wrażeniem.
"Hmm, może by rozkręcić biznes i sprzedawać te plecionki za 50 zł sztuka?" - pomyślał. Po chwili jednak ziemia się zatrzęsła i kobieta zniknęła a z nią wszystkie sznurowadła.
- Jak ja to wytłumaczę żonie?! - pomyślał przerażony Stefcio.
Jakby na zawołanie w tym momencie żona wróciła do domu.
- Kochanie! A gdzie wszystkie sznurowadła? - zapytała.
- Eeeeeeeee - wykrztusił biedny chińczyk.
- GDZIE!? - zapytała donośnym głosem Zhing-Zhang-Zhong-Zheng-Zhing.
- Był smok i wszystkie zżarł!
I gdy tylko powiedział te słowa, naprawdę pojawił się smok! Ziewnął ogniem i spalił Stefkowi resztę włosów. Stefek się wkurzył i chwycił za miotłę, a że była chińskiej roboty szybko się rozpadła. Smok zaśmiał się i powiedział:
- Mejd in Czajna!
- To się czyta made in China - odpowiedział mu na to Stefcio.
"Zonk" - pomyślał smok.
W tym momencie wszystkie sznurowadła powróciły ozdobione dodatkową, ozdobną, srebrną nitką. Obok nich pojawiła się postać ubrana w różową, plastikową mini. To była Jola Rutowicz. Stefcio, który był fanem polskiego szoł biznesu rzucił się na Jolantę i zaczął kwiczeć:
- Oh, Joluś... moja Joluś... oh... Joluś... zostań mą żoną!
Widząc to Gienia wkurzyła się i przemieniła w czarodziejkę Łinks. Po odwaleniu jakiegoś dziwnego tańca i puszczeniu badziewnej muzyczki Gienia przemieniła się w seks bombę z poważną anoreksją i cyckami większymi niż głowa. Widząc to Stefcio chciał uciec, ale wywalił się o swojego buta i wszystko zapomniał.
- Co to? - urwał "przypadkiem" swojej żonie skrzydło i zjadł. - DOBREE!! - i rzucił się na nią, żeby zjeść drugie skrzydło. Niestety przeszkodziło mu w tym 6 kransoludków (jeden się zgubił), więc Stefcio zjadł tylko jej głowę. Wtedy krasnoludki rozejrzały się po okolicy i jeden z nich, znany jako Majcioszek, zapytał:
- Czy ty jesteś takim neardentalem czy tylko na takiego wyglądasz?
Na to nasz uroczy Stefcio rzucił się na niego i przerobił go na prawdziwe majciochy w grochy. Majcioszek był niezbyt zachwycony tą przemianą, jednak pozostałe krasnoludki uznały go za ostatni krzyk mody i od tej pory każdy krasnoludek nosił Majcioszka przemiennie (w jednym tygodniu jeden krasnoludek, w drugim drugi itd). Wróćmy jednak do Stefcia, którego Bóg opuścił i nie tylko opuściła go żona to jeszcze zniknęła Jola Rutowicz. Został sam na sam ze sobą. Pewnego dnia, gdy zapijał swoje smutki, ktoś zastukał w drzwi. Stefcio, chwiejąc się na nogach, podszedł do nich i otworzył. Zobaczył znajomego smoka.
- Elo - powiedział smok słabym głosem. - Słuchaj, stary, mam taką sprawę do Ciebie. Czy mógłbyś mi użyczyć do schrupania trzech swoich synów?
- Tak oczywiście, i tak Zhing-Zhang-Zhong-Zheng-Zhing juz mnie nie kocha!
Wtedy zaprowadził smoka do małej wioski gdzie mieszkała jego była żona i dzieci. Już miał zaprowadzić smoka do ich domu, gdy nagle wybiegła staruszka krzycząc "Gwałcą! Gwałcą!". Popchnęła Stefcia, który wpadł do pobliskiego szamba. Smok widząc to, zaczął się śmiać, ale przestał, ponieważ wyczuł zapach smacznej dziewicy.
"Mm... Dawno nie jadłem dziewic... Prawie ich już nie ma..." - pomyślał i odwrócił się w kierunku kuszącego zapachu. Była to Eyris.
- Ej no! Jak ty wyczuwasz ledwo rozpoznawalne dziewice?! -_-' - zapytała, na co smok uśmiechnął się po smoczemu i odpowiedział:
- Tak to już u nas, smoków jest. To mahou.
W tym momencie koło Eyris pojawiła się jej koleżanka Xis, jednak smok nie zwrócił na nią uwagi i wciąż wpatrywał się w Eyris oblizując się. Chociaż Xis nie chciała zostać zjedzona, poczuła się urażona i krzyknęła do smoka:
- Heloł! Ja też jestem dziewicą!
Smok spojrzał na nią i odpowiedział:
- Serio? Nie czuć. Chociaż nie dziwię się, że żaden cię nie chciał...
Biedny smok! Nie wiedział jeszcze co go za te słowa czeka! Na dźwięk jej donośnego głosu pojawili się wszyscy superbohaterowie z anime jacy powstali! Smok początkowo tylko uśmiechnął się, pewny siebie i zaczął zionąć ogniem (jednocześnie lukając na Eyris), ale przeciwników było zbyt dużo i w końcu padł martwy. Mieszkańcy wioski byli szczęśliwi i chcieli to uczcić super imprezą, ale nagle zjawił się Ten, którego imienia nie można wymawiać i powiedział:
- Nie cieszcie się, bo terror dopiero nadejdzie! - po tych słowach zatrzęsła się ziemia i zaczęły z niej wychodzić demoniczne łuczniki, mieczniki, włóczniki i szamani, którzy byli na za duży poziom dla takich cherlawych Chińczyków. Wtedy Stefcio zaczął biec na oślep i krzyczeć:
- Co ta Eyris, se wyobraża?! Nie można wpakowywać Metina do tego i tak bezsensownego już opowiadania!
Nagle koło niego pojawia się dziewczyna która jest podobna do Joli Rutowicz tyle że ma blond włosy i nie ma tipsów.
- Kobieto! Nie uwodź mnie teraz! Nie widzisz, że ratuję swoje życie! - powiedział przerażony Stefcio.
- Ale ja chcę ci pomóc! - odparła blond lala.
- Jakim cudem pozbawiona praw kobita mogłaby uratować mi życie? - na dźwięk tych słów laska zamyśliła się przez chwilę, aż w końcu demoni szaman przeszył ją na pół. Stefcio spanikował aż w końcu to jego dopadł jeden z demonów. Umarł.
Obudził się nago na zimnej skale, na której było pełno żab ze skrzydłami.
Otworzył szerzej oczy i zauważył że jedzie nią w stronę czegoś niebieskiego.
"Ech... niebo..." - pomyślał sobie Stefcio. Nagle przed nim pojawił się Bóg ubrany w hula spódnicę i biustonosz z kokosów. Stefcio popatrzył dziwnie na Boga i zapytał się (jakby trochę pijany):
- Bogu... Bhogu... coś ty na siebie założył?
Na co Bóg odpowiedział:
- W niebie taki jest ideał męskiego piękna, a co? Brzydki?!
Stefcio przerażony zawołał:
- Nie, nie! Skądże!
Bóg popatrzył na niego i zaczął się śmiać. Stefek taką dziwną minę zrobił i pomyślał:
"Wynoszę się z tego wariatkowa". Niestety w tym momencie pojawiło się stado napalonych gejów, wpatrzonych w wiadomo-co Stefcia. Stefcio zaraz zaczął się tłumaczyć, że on zdecydowanie woli kobiety. Ale potęga Xisowych opowiadań jest za silna i pobiegli w jego stronę tocząc hektolitry śliny.
- To jest NIEBO?! - krzyknął Stefcio i padł. Obudziła go reanimująca szamanka.
- Śmierć jest potężna, ale można ją czasami pokonać - rzekła.
Przez następny tydzień Stefcio był w szoku i wciąż biegał po ścianach i wyrywał ludziom włosy. Ludzie postanowili odwieźć go do wariatkowa. Wydawać by się mogło, że wizyta w tym miejscu pomogła Stefanowi - po miesiącu pewien psychiatra (o imieniu Eugeniusz, ale nie odgrywa on w tej historii większej roli) stwierdził, że Stefan całkowicie wyzdrowiał.
Nie spodobało się to jednak pewnej osobie, która pisała to opowiadanie, dlatego pierwszą rzeczą, jaką Stefan zobaczył po swoim wyjściu ze szpitala było to samo stado napalonych gejów. Szok, jakiego doznał, spowodował nawrót choroby psychicznej. Jakby tego było mało, okazało się, że smok wypił Power Reade'a i znów go odwiedził. Wtedy zatrzęsła się ziemia, Słońce zgasło i Stefcio odkrył, że ma na sobie skarpetki, chociaż wcale ich nie zakładał. Postanowił spytać o to smoka i tak zrobił.
- Smoku, czy ty mi może zakładałeś skarpetki?
- A po co mi one? - spytał gad gardłowym głosem.
- Hm... Po grzyba? A właśnie, miałem na nich takiego jednego syfa - i Stefcio zaśmiał się psychicznie.
"Beznadziejny przypadek" - pomyślał smok i westchnął. Postanowił przeteleportować się do innego świata w poszukiwaniu świeżych dziewic. Stefcio natomiast poszedł szukać swojego doktora, ale go niestety nie znalazł. Był inny. Nazywał się Bronisław i był tajnym wysłannikiem Xis, sfrustrowanej faktem, że nie udaje jej się z żadnego opowiadania zrobić yaoia. Gdy tylko Stefan przekroczył próg gabinetu doktora, ten podszedł do niego i...
Stefan obudził się i stwierdził, że jest w jakimś nieznanym miejscu, wyglądającym jak gabinet lekarza, leży na podłodze goły i boli go dupa, za Chiny ludowe nie mógł sobie jednak przypomnieć co się stało. W końcu doszedł do wniosku, że ma coś z mózgiem, bo przecież lekarza tu nie ma. Nagle przez wielkie okno, które pojawiło się znikąd wleciał jakiś piękny mężczyzna. Ku uciesze Xis zakochał się w nim. Xis była tak zaskoczona, że spadła z fotela i nie wstawała przez pięć minut. Piękny mężczyzna uśmiechnął się do Stefana i powiedział:
Ty Stefek, porżniemy się, co?
Stefkowi bardzo się spodobał ten pomysł, ponieważ odkąd opuściła go żona, ani razu nie uprawiał seksu, co zaczynało się odbijać na jego zdrowiu (no dobra, tak naprawdę to uprawiał seks z Bronisławem, ale tego nie pamiętał, więc Xis uznała, że się nie liczy).
- To zacznij!
- Nie, ty zacznij!
- Nieeeeee! Ty zacznij!
- To ty zaczynaj!
- Xis, zdecyduj, kto ma zacząć bo mnie zaraz zczyści!
Wtem rozległ się donośny głos Xis z nieba:
- Ten nowy będzie seme, więc niech on zacznie.
Nagle do opowiadania wpada Hisui po krótkim szoku wywołanym nowym opeczkiem ucieka z krzykiem. Stefek poczuł się obserwowany i popatrzył w okno, a tam stała żona z jego dziećmi.
- Kochanie, wróć do nas! Zostawisz nas by oddać się brudnym przyjemnościom?
Stefek popatrzył na nią i na gostka stojącego przed nim.
- No, a czemu by nie - wzruszył ramionami i zasłonił okno.
Dalsza część opowiadania nie nadaje się do czytania dla osób poniżej lat 18, więc na czas, gdy Stefek i gostek bez imienia robią wiadomo co, przenieśmy się do znanego nam smoka:
Stwór właśnie się obudził i zaczął dłubać w nosie. Przyszły do niego krasnoludki i pod nazwą "Nieśmiertelna szóstka" (tamten jeden się jeszcze nie znalazł) zaczęły wyć o królewnie, która miała na imię Petronela i poszukiwała największej kiełbasy na świecie.
- A co mnie to? - zapytał smok i zjadł krasnoludki. Królewna zaczęła płakać i powiedziała że wybuchnie. Smok zaśmiał się i beknął.
Królewna wzięła do ręki broń o nazwie "Zabójcza Parówa Staśka" i z głupią miną zapytała:
- Co to? - wymierzyła sobie w czoło i strzeliła. Smok pokręcił z pożałowaniem głową.
- Te królewny coraz to głupsze... - i poszedł dalej spać. Tym czasem przyjrzyjmy się co tam u Stefcia... Eee... Albo lepiej się nie przyglądajcie, bo chyba właśnie Stefcio robi coś, co poniektóre osoby określają słowem FOCH.
- Czekałem na coś takiego całe życie - wyszeptał Stefek, który nie był za pięknym chińczykiem, więc Xis nie powinna się jarać.
Ale z uwagi na to CO robi Stefek przenieśmy się z powrotem do smoka, który... eee? A gdzie zniknął smok? Smok...? Smok poszedł spać... ale teraz się obudził dla nas po to, żeby coś się działo, więc...
To smoki śpią? W tym opowiadaniu tak...
Aha, więc smok wstał i poszedł do lodówki, żeby sprawdzić czy siedzi tam jego znajomy o imieniu Boguś. Sprawdził, a Boguś sobie tam najspokojniej w świecie pił piweczko i wódeczkę. Piwo było najpopularniejszym piwem zwanym Mocnym Fullem, które pito w jakiejś wsi zwanej Polską. wtedy ten magiczny trunek przeniósł ich do domu Kiepskich. Na dodatek z szafy wyszły dwie babki Kiepskie i zaczęły wrzeszczeć coś o tym, że ktoś zrobił dziurę w ścianie. W końcu zobaczyły smoka, który dumnie wystawiał swoją głowę przez zmasakrowaną ścianę. Uśmiechnął się i powiedział:
- Witam miłe panie!
- Aaaaaa, to ustrojstwo gada! - wykrzyknęła babcia Kiepska. Druga babcia zaczęła okładać smoka swoją torebką.
- Giń, kanalio!
Smok dostał chyba z kilkadziesiąt razy po głowie. Wtedy z kuchni wyszedł bardzo zmęczony Stefcio.
- Przyszedłem skosztować niezwykle szlachetnego trunku jakim jest Mocny Full! - wykrzyczał.
- A w pośredniaku byłeś? - powiedziała zjawiająca się znikąd Halinka
Jednak Stefcio nie zdążył odpowiedzieć, bo smok podniósł się i zwalił im sufit na łeb. Stefek powoli się podniósł, ale miał na głowie ogromnego guza.
- JA ŻYJĘ!!!! -wykrzyczał.
Nagle stanęła mu przed oczami piękna blondynka. Tak jakby skądś ją już znał... Ale zanim zdążył się przypatrzeć, pojawił się przed nim koleś-bez-imienia-z-którym-robił-wiadomo-co i zaczął krzyczeć:
- JAK MOŻESZ SIĘ PATRZEĆ NA KOBIETĘ? WYDŁUBIĘ CI OCZY! - i ku przerażeniu Stefcia koleś-bez-imienia (któremu wypadałoby w końcu dać imię, ale ja nic nie mówię) wyjął z kieszeni materiał wybuchowy!
- A teraz wsadzę ci to do DUPY! Mwahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahaha!!!!!!! - powiedział koleś-bez-imienia, któremu włączył się tryb sadysty.
"Co ma dupa do oczu?" - pomyślał Stefcio. Nie lubił jednak bólu, i pomyślał jak nieprzyjemne może być rozerwanie kości ogonowej. Koleś-bez-imienia, którego Xis postanowiła nazwać K-B-I, czyli Kabei, zaczął się zbliżać z uśmiechem na twarzy. Zbliżał się i zbliżał, aż Stefcio wpadł na głupi pomysł, który był jednak jego jedyną szansą ratunku. Pierdnął przeraźliwie, jednak okazało się, że Kabei się tym nie zraził. Pomyślał:
"Podpalę ten materiał wybuchowy, razem z unoszącym się pierdem stworzą super materiał wybuchowy i zostanę wynagrodzony za zajebiste odkrycie." Tymczasem smród dopiero stał się wyczuwalny. Smok umarł. Do K-B-I również dotarł ten wstrętny smród. Postanowił urządzić z tej okazji uroczystą kolację i przypadkiem zjadł materiał wybuchowy, a później zapił go mocnym fullem. Stefcio uratowany swoim super-pierdem postanowił wyjechać gdzieś daleko i zapomnieć o tych nieprzyjemnych doświadczeniach. Postanowił wyjechać do kamienicy czynszowej swojej babci.
W końcu po tygodniach długiej jazdy autobusem dotarł do Tybetu gdzie było pełno wieżowców. O.O
- Cześć babciu! - powiedział Stefcio. Babka odpowiedziała coś po starochińsku. Jest to nie ważne dla opowiadania, jednak mój wydawca uparł się, że mam przytoczyć, więc:
- Sitefan! Ni you duo jiu mei xian guo! Su ran nainai yi xie ni zhe yang shou? Huo ni di qi zi zai na li...? Reng ba na ma zui hou, zhe shi yi ge bao fu nu ren... Zuo xia, wo de zu mu jiu zhun bei ni fan.
Stefka wcięło. Nic nie rozumiał wiec poszedł na góre do jej mieszkania. Tymczasem babka zajęła się gotowaniem ryżu. Stefcio pomyślał że pogrzebie jej w szufladzie. Ku swojemu zdziwieniu pod stertą wielkich majtek znalazł mały podręczny pistolet!
"Czyżby moja babcia była członkiem chińskiej mafii?" - pomyślał. Zawsze, od dziecka był fanem kryminałów i w ogóle stawiał sie po stronie tych złych. Chciał więc zapytać babcię, czy mógłby dołączyć i zostać prawdziwym mafiozą. Jednak gdy zszedł na dół jego babcia go zaskoczyła i skierowała lufę pistoletu w jego stronę.
- *coś po chińsku* - powiedziała.
- Mogłaś się wysilić i wymyślić coś. Od czego jest polsko-chiński translator i strony z tłumaczeniem chińskich znaczków na nasze? - Xis była zła na lenistwo Eyris.
- Kto tu jest mistrzem lenistwa? - odparła Eyris.
- Ej o kim jest to opowiadanie? - zbulwersował się Stefek.
- Właściwie to miało być o twojej żonie, ale coś nie wyszło - odpowiedziała Xis.
- Mojej żony dawno nie ma... Odseparowałaś mnie od mnie na rzecz oddawania się mężczyznom... -_-
- Jak to ciebie od ciebie?
A ktoś lubiący sadzić ziemniaki wpierniczył się nagle i popsuł całą fabułę. To była Emo Martynka z Dwustu Promilowego Lasu.
"No, może Emo Martynka wprowadzi tu trochę normalnej fabuły" - pomyślała Xis i pozostawiła to opowiadanie w rękach Niezbadanego Losu.
- AleSCh Tu YYYYsss SŁit!!!! - rzekło dziwne stworzenie i natychmiast zaczęło wykonywać swój najpopularniejszy utwór. Do Opowiadania zawitała rzesza fanów Martynki, która zaczęła krzyczeć:
- Martynka! Pozdrów nas!!!
Jednak gdy Martynka otworzyła usta, by pozdrowić swoich fanów, wydarzyły się na raz trzy rzeczy: po pierwsze Stefan wkurzył się, że nie jest już głównym bohaterem, podbiegł do Martynki i kopnął ją z półobrotu. Po drugie znów pojawił się znajomy smok, który już po raz drugi w tym opowiadaniu zmartwychwstał, a stało się to za sprawą fangirlów Martynki, których średnia wieku wynosiła 6 lat. Smok po prostu nie mógł oprzeć się temu dziewiczemu zapachowi. No i po trzecie Martynka jak na razie jest dziewicą więc smok ją po prostu zjadł. Niestety okazała się niesmaczna. Smok zwymiotował Martynkę z miną Największej Boleści. Pokiereszowana Martynka nie miała szans na przeżycie. Internet ogłosił żałobę. Fotobloga zalała fala "świeczek". Ale Stefan wciąż nie stał się na powrót głównym bohaterem opowiadania, przez co rzucił magiczne zaklęcie i cały internet przestał istnieć. Eyris się załamała i powiesiła się na kablu od mikrofonu w sali od muzyki. Przecież Eyris żyje w świecie w którym internet istnieje dalej. Za pomocą tych zdań opowiadanie staje się bezsensowne, ale co tam. Więc wracamy do Stefka, który mył sobie zęby nową Colgate 360 stopni! Szpanował nią ile wlezie i przez agresywne mycie wypadł mu ząb.
- Pozwę tych z Colgate'u za wadliwe szczoteczki! - pomyślał. I tak zrobił. Wygrał proces i został miliarderem. Wykupił Microsoft i stworzył nowy system operacyjny Stefcio made in China. Później w pełni szczęścia wybiegł i krzyknął:
- Jestem królem świata!
I nagle zapadł się pod ziemię. ale nie mógł zginąć bo o czym byłoby to opowiadanie. Swoim nieśmiertelnym ciałem upadł na ziemię. Rozejrzał się i zobaczył najgorszą rzecz, jaką mógł zobaczyć (tak naprawdę to nie, ale wydawało mu się, że to najstraszniejsza rzecz) - znanego nam już Kabeia, który chyba wcześniej umarł, ale nie pamiętam, przewodzącego stadu napalonych gejów z prawie-początku opowiadania.
- Cześ, wiesz może jak się stąd wydostać? Tkwię tu od kiedy nie było o mnie mowy! - powiedział Kabei.
- AMPFAAABRGRF! - krzyknął Stefcio. - Zostaw moja dupę!!!!
"Żal" - pomyślał Kabei i ponowił pytanie. Eyris nie wiedziała co napisać przez tę dziwną sytuację, a Xis chciała, by Eyris coś napisała.
Wtedy rozbrzmiała schizowata muzyka i oboje znaleźli się w domu pełnym sznurowadeł. Chyba obaj, ale mniejsza.
- Moje sznurowadła O.O - zdziwił się Stefan.
"Żal" - znowu pomyślał Kabei, który nie widział nic ciekawego w sznurowadłach.
Nagle nastąpiła przerwa na reklamy. Uśmiechnięta blondynka zaczęła wychwalać nową prostownicę. Stefan z Kabeiem patrzyli na nią i zastanawiali się po co do cholery prostuje sobie proste włosy. Następnie poleciała reklama nowej telenoweli "Ah! Miłość jest taka zajebista, że normalnie jesteśmy szczęśliwi w ch*j!!!!!!!!", a następnie reklamę Domestosu i przerwa się skończyła. Stefan zamrugał oczami, zastanawiając się na czym się skończyło.
- Sznurowadła! SZNUROWADŁA! - przypomniał Stefciowi narrator.
"Żal" - pomyślał po raz trzeci Kabei i postanowił zrobić coś, co rozrusza fabułę. Jednak miał mnóstwo pomysłów i nie wiedział, który wybrać. W końcu sznurowadła obwiązały ich dookoła i wtedy ziemia się poztentegneła i z przepaści wyskoczyła Emo Martynka (reaktywacja), ale była trochę nadgryziona przez karaluchy, więc Xis się wkurzyła, że do jej zajebistych opowiadań ciągle dodają Emo Martynkę i ją zabiła po raz drugi.
"ŻAL" - pomyślał Kabei po raz czwarty.
Wtedy zjawił się jakiś koleś w kominiarce i powiedział:
- Przyszedłem porwać Kabeia i Stefka. Opór jest bezcelowy!
"ŻAL" - pomyślał Kabei już po raz piąty.
Kolesiem w kominiarce okazał się brat bliźniak Stefka.
- To ja mam brata bliźniaka? O_O - zdziwił się Stefan.
- Tak mamusia ci nie powiedziała? - zapytał Stefek II.
- Nieee... Ale czemu masz też to samo imię? ==
- Bo matka jest walnięta. A teraz cho! Obiecałem tym kanibalom że doniosę was przed zachodem słońca!
- Odniosłeś mylne wrażenie, że dam się porwać...
- To trzeba będzie siłą - powiedział napastnik i rzucił trujący gaz w stronę bohaterów. Obaj zemdleli i obudzili się pośrodku grupy wygłodniałych biznesmenów tańczących rytualny taniec obżarstwa. Biznesmeni natychmiast rzucili się na braci którzy umarliby, gdyby nie zbawcza moc proszku do prania reklamowanego przez Hajzera. Niestety autorka nie wie jak ta moc działała, więc pozostawia wszystko Waszej wyobraźni. Stefan i Kabei zwiali do szałasu. Niestety Stefek potrącił pochodnię i szałas zaczął sie palić.
- Uuuu, ale sie gorąco zrobiło. Mały numerek w ogniu? - zapytał się niespodziewanie Kabei.
"O________o" - pomyślał Stefek. Ogień rozprzestrzeniał się i nagle do Stefana dotarło, że może zaraz umrzeć, więc krzyknął:
- A czemu nie? Nie będę sobie odmawiać ostatniej przyjemności w życiu.
Zrobili TO pomału umierając.
Stefan wydał ostatnie tchnienie, jednak tym razem nie trafił do raju, gdyż Bóg się na niego obraził.
Nieprawidłowy klucz sesji. Proszę wysłać formularz ponownie.
- Kurwa! Nawet w obliczu śmierci nas to prześladuje! - wkurzył się Stefek.
- Bwahaha! - zaśmiał się Szatan - Teraz spalę wam dupy!
- Ale nasze dupy SĄ już spalone - zauważył Stefan rzeczowo.
- To zjaram wam dusze dup! Mogę wam nawet wyczarować nowe i je spalić! Hahaha - śmiał się Szatan. - Wszystko za gejostwo!
Mówił to Szatan, który sam lubił się seksić z Bogiem w składziku.
Na swoje nieszczęście Szatan nie wiedział, że to opowiadanie czytają Moherowe Berety, które oburzyły się ostatnim zdaniem.
- Bóg się nie seksi! Bóg jest miłością! Nie wolno ci bezcześcić Jego imienia i to w Wielką Sobotę! - krzyknęła jedna babcia, a następnie poszła na autorki tego ficka z wodą święconą.
- AAAAAA!!! - zaczęły krzyczeć biedne dziewczyny. W tym momencie pojawił się ojciec Rydzyk i zaczął się modlić.
- Panie, zniszcz to forum, proszę! - krzyczał do nieba. Na jego nieszczęście, Bóg znowu zamknął się razem z Szatanem w składziku, gdzie natłukł mu i ostrzegł że takich rzeczy nie powinno robić się pod publikę. Wtedy Szatan się fochnął i zniknął (nie na zawsze, nie cieszcie się grzesznicy!), dzięki czemu Stefan i Kabei mieli spokój.
- Te, słuchaj, wypadałoby wrócić na ziemię, co nie? - zapytał Stefan, który nie martwił się tym, że jego ciało jest spalone, bo przecież to tylko opowiadanie i napewno po powrocie ciało stałoby się znowu takie jak wcześniej.
Kabei jednak nie słuchał, bo dostrzegł pięknego anioła. Może by się nawet zakochał, gdyby nie to, że anioł był płci żeńskiej. Zaraz... a czy anioły nie są bezpłciowe? No, ale mniejsza z tym, ten był dziewczyną.
- Ale sexy - stwierdził Stefan.
Kabei zrobił taką minę: O____O a następnie taką: >_______<
- COŚ POWIEDZIAŁ???? - zaczął wrzeszczeć, a wtedy piękna anielica odrąbała mu lewą rękę!
- Auć! - pisnął Kabei.
- Bwahahahahhahahahahhahahahahaha!!! - zaśmiała się szatańsko anielica.
- *-* - pomyślał Stefan. Anielica spojrzała na niego z wyższością (proszę pamiętać, że był to mały, łysy chińczyk), a następnie jemu też oderwała lewą rękę.
- Au... To tak się objawia tutaj miłość? - odpowiedział zszokowany.
- Jaką miłość? - odezwała się anielica męskim głosem.
- Ej! To nie fair, że ona ma męstrzy głos ode mnie! - krzyknął Justin Bieber.
- Mówi się "bardziej męski"! - krzyknęła anielica i chciała oderwać Justinowi jądra... Trochę się zdziwiła, gdy skapnęła się, że Justin nie ma jąder od dawna.
- A gdzie masz jaja? - zapytała się.
- Musieli amputować! - odparł zawstydzony Bieber.
- A co się stało? - zapytała anielica nagle zmieniając głos na ciepły i macierzyński.
- To rak w młodym wieku - powiedział Justin i uronił łzę.
- Ah! Moje biedne maleństwo! - rozczuliła się anielica. - Chodź ze mną, kochanie, do nieba, porozmawiam z Bogiem, sprawimy ci nowe jajeczka, takie ładne!
- Łiiiii! - odparł swoim dziewczęcym głosikiem chłopak. Był on taki słodki bo jak nie ma jąder to nie ma mutacji.
- Wiem! - odparł Stefan, który uznał, że to do niego i poczuł się urażony, że Eyris uważa, że jest taki głupi.
Anielica i Justin udali się więc do Boga i tam zostali nie stwarzając ludziom problemów.
- Uff - ucieszył się Stefek. - Opowiadanie znów będzie o mnie!
- Chciałbyś!! - nagle krzyknął Bill Kaulitz, znany z występowania w wielu głupich opowiastkach.
- Co za pedał! - zniesmaczył się Stefan.
- I kto to mówi? - zapytał Bill z przekąsem.
- My nie jesteśmy pedały, tylko hot geje - zauważył Kabei.
- Z tym "hot" to bym się kłóciła - wtrąciła Xis.
- Ekhm! To opowiadanie ma być O MNIE! - krzyknął Bill. - Więc przestańcie gadać, now is my time!
- Czemu gadasz po angielsku, skoro jesteś Niemcem? - zapytał Stefan.
- A czemu ty gadasz po polsku, skoro jesteś żółtkiem? - odparował Bill.
- O TYYYY!!! - Stefan rzucił się na Billa (w międzyczasie magicznie odrosła mu ręka) i doznał zaskoczenia bo Bill złapał go za kark i przeniósł do prawdziwego świata.
- A Kabei? - zapytał.
- Akabei był w "Naruto"! - odparł Bill. Stefan zaczął płakać, a wtedy nagle przyszła do nich fala Wisły, a byli w Polsce.
- Aaa! Nie umiem pływać! - krzyknął Stefan. Zaczął się topić, ale autorka uznała, że nie będzie go uśmiercać po raz trzeci, dlatego nagle napotkał budynek. Był to Warszawski Pałac Kultury i Nauki. Pałac powiedział do niego:
- Chińskie gówno! Uważaj jak się topisz!
Stefan się wkurzył i w sekundę (no co?) wytworzył 9999 chińskich podróbek Pałacu i zaczął je sprzedawać na Allegro po 9999 zł sztuka. Była powódź i dużo czasu minęło zanim zaczęły się sprzedawać. Tymczasem Bill zdążył się ożenić z Jolą Rutowicz. Jola zdjęła swoją końską maskę i ukazała się gejsza. Wszyscy się zdziwili. Jola powiedziała że jako gejsza związana z japońską tradycją nie zarabiała za dużo więc musiała się zeszmacić i przyjechać do Polski. Nagle ze znienawidzonego konia stała się obiektem współczucia wszystkich Polaków. Bill był dumny z takiej żony. Jednak było to białe małżeństwo bo aseksualność Billa sięgała szczytu. Xis zastanawiała się co to znaczy "białe małżeństwo", a tymczasem Jolanta chciała w końcu wciągnąć Billa do łóżka.
- Nie!! Nie rób mi tego!! Ja jestem prawiczkiem!! - krzyczał przerażony Bill.
- Nieprawda - sprostował jego brat, Tom.
- Anal się nie liczy!! - Bill próbował się bronić przed Jolą.
- >.< - pomyślała Eyris i poszła najebać Xis do łba żeby nienawidziła twincestu jak ona sama.
Xis broniła się, że przecież nienawidzi, ale to tylko opowiadanie, które NA SZCZĘŚCIE nie jest prawdziwe, a ona chce, żeby było poje**ne. Wracając do Billa i Joli to zrobili to i urodziło się skośnookie dziecko, które ryczało 24h na dobę. Bill nie wytrzymał i napchał sobie waty z podpasek do uszu. Jednak dziecko darło się tak głośno, że musiał wybiec z domu i sam zapłakać. Nagle coś błysnęło. Bill myślał, że to błyskawica, ale okazało się, że to pojawiła się jakaś postać. Błyszczała tak bardzo, że nie było widać kto to, jednak Bill nagle poczuł jakiś niezwykły spokój. Podszedł do tej postaci, a ona położyła mu dłoń na głowie i przemówiła spokojnym głosem:
- Bądż błogosławiony!
Bill spojrzał w twarz postaci i nagle cofnął się gwałtownie, bo to był Stefan zapomniany przez opowiadanie.
"Lol" - pomyślał Bill. Odkrył też, że w Stefanie coś się zmieniło, a mianowicie NARESZCIE odrosły mu włosy, które teraz sięgały prawie do pasa. Ponadto Stefan wyglądał o wiele piękniej. Już nie był małym, śmiesznym chińczykiem, tylko Anielsko Pięknym Azjatyckim Hot Gejem. Billowi zaczęło szybciej bić serduszko, jednak zanim w tym opowiadaniu pojawił się romans Stefan x Bill scena została przerwana przez wycie dziecka. Jola wybiegła wściekła zaopatrzona w karabin maszynowy.
- Zajmij się swoim dzieckiem - krzyknęła do Billa i nagle ujrzała Stefana. Jej Małżeński Wykrywacz Nieczystych Myśli (do nabycia na Allegro za 666 zł sztuka!) zaczął pikać. - Tyyyyyy... Co tu robisz z NIĄ? - zawyła Jola, którą zmyliły długie włosy Stefana.
- To już przestańcie z tymi włosami - powiedziała Stefan i ściągnął perukę. Teraz wydawał się Billowi szczególnie znajomy.
- Eeeeeeee... Ty na prawdę masz na imię Stefan?
- CO!? FACET?! - obrzydziła się Jola.
- Nie jestem Stefan, ani nawet Chińczyk. A ty mnie nie poznajesz?
- Andreas? - wymamrotał Bill.
- Przyszedłem wznowić naszą miłość! - odparł Andi-Stefan uwodzicielskim głosem.
- X.x - zdziwiła się Jola.
- !!! - zaszokował się Bill.
*flashback*
Romantyczny zachód słońca gdzieś nad morzem. Na skale siedzą Bill lat 15-16* i Andreas. Bill zarumieniony mamrocze coś pod nosem.
- Słucham? Nie dosłyszałem - odzywa się Andreas.
- Andi... Ja... Muszę ci coś wyznać - policzki Billa płoną, gdy wypowiada te słowa.
- Słucham? - powtarza Andreas.
- Ja... Ja się... Ja się w tobie zakochałem!
Chwila ciszy. Andreas bez ruchu patrzy w słońce. Nagle po jego policzku spływa łza.
- Czemu płaczesz? Ja nie chciałem cię urazić! - mówi Bill szybko.
- To ze szczęścia. Ja też cię kocham, Bill - Andreas odwraca się do Billa i zaczynają się całować.
- CO TO MA KUR*A BYĆ? - zza krzaków wyskakuje Tom z kijem baseballowym. - BEJZBOLOWYM - poprawia autorkę. - BILL, JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ??? JAK MOŻESZ MNIE ZDRADZAĆ Z NIM???
Bill podrywa się z miejsca.
- Ale o co ci chodzi? - pyta. - Ubzdurałeś sobie coś, ciągle mnie napastujesz, a teraz próbujesz mi przeszkodzić w zdobyciu szczęścia!
Tom kipi z wściekłości. Zaczyna okładać Andreasa kijem. Andreas ucieka.
Tydzień później Andreas przeprowadza się do Austrii. Niedługo potem wychodzi pierwszy singiel Tokio Hotel. Bill i Andreas już się nigdy nie zobaczyli...
*end flashback*
Bill, po obejrzeniu flashbacku, zamarł w miejscu.
- Ale to nie było tak! - krzyknął do autorki. - To wcale nie było tak! Ja go nie znam! To znaczy znam, chodziłem z nim do klasy, ale nigdy się w nim nie bujałem! Ta scena nie miała miejsca!! Naprawdę!!!
- Jesteś brutalny! - powiedział Andreas i zapłakał.
- Andree! Jesteś za ładny dla facetów! - powiedział Bill.
- Ale jak możesz nie pamiętać tego wszystkiego! Miałem taką nadzieję. Byłem przez te kilka sekund taki szczęśliwy! - dalej ryczał Andreas.
- Może to ten bejzbol, którym mnie walnął zabrał mi pamięć... - rozmyślał Bill.
Nagle pojawił się Tom i powiedział:
- O, wypraszam sobie, ja wcale nie walnąłem w ciebie żadnym bejzbolem, a ta cała scena była tylko chorym wymysłem autorki. Jedynym kochankiem, którego kiedykolwiek miałeś byłem JA!
"=_= Debil" - pomyślał Bill, ale zanim zdążył coś powiedzieć, odezwała się Jola:
- Ale teraz jesteś moim mężem i nie pozwolę ci na jakieś zboczeństwa!
- A to co robiliśmy razem to nie były zboczeństwa?!
- Nie! Bo ja jestem kobietą!
- A skąd mam wiedzieć, że nie jesteś trans?!
- !!!
- Kiedy jestem zdenerwowany gadam głupie rzeczy...
- Ech... - westchnął Andeas.
- Och... Ach... - dodał Tom, waląc go od niechcenia bejzbolem.
- Nie lekceważ moich uczuć! - powiedział Andreas i przygrzmocił mu w jaja. Tom skulił się z bólu. Po 69-ciu sekundach podniósł się i ogłosił:
- To oznacza wojnę! Bwahaha!
"Idiota" - pomyślał Bill. - Wiesz co, Jolu, może my wrócimy jednak spokojnie do domu i uznamy, że to tylko sen - i tak Bill i Jola wrócili do domu, by zaopiekować się beczącym maleństwem.
Andreas tej nocy został porządnie pobity, ale zdołał złamać nogę Tomowi. Wciąż czuł przygnębienie, bo nie był z Billem. Postanowił uformować armię złożoną z pogromców zakochanych w nim japońskich artystek.
- A więc robimy tak... - zaczął do swojej armii.
- Nie zaczyna się zdania od "A więc" - wtrąciła Ala.
- X_X ROBIMY TAK! - krzyknął Andreas. - na oczach Billa uratujemy go i sprawimy, żę mnie znowu pokocha!
- HAI! - krzyknęła drużyna. - Ale zaraz, uratujemy go przed czym?
Andreas zastanowił się:
- Przed wielkim żelkiem-misiem Haribo!
- A skąd weźmiemy wielkiego żelka-misia Haribo?
- To jest wasza pierwsza misja! Musicie go zdobyć lub umrzeć, próbując zdobyć!
Następnego dnia wielki misiek pognał już w stronę domu Joli i Billa.
- Nie dziecko! Nie dziecko! Może Jola tak, tylko nie moje dziecko! - krzyczał Bill.
Misiek uśmiechnął się i zaczął się zbliżać do wyjącego dziecka.
- Dobra, teraz moja kolej! - powiedział do siebie Andreas. Założył pelerynkę superbohatera i już miał się rzucić na wielkiego miśka, gdy nagle rozległ się donośny głos.
- Nie martwcie się! Uratuję was! - to był polski superbohater TurboDymoMan, który po wywaleniu z reklamy musiał znaleźć sobie inną pracę i został pogromcą żelków-misiów Haribo. Powalił miśka na ziemię i za pomocą nieznanej magii pomniejszył go i zjadł, a następnie zniknął.
Andreas zamarł w połowie drogi do miejsca, gdzie jeszcze chwilę temu był misiek, a gdy zdał sobie sprawę z tego co zaszło:
":[" - pomyślał. - "Ale nie poddam się!"
- Bill! Czy ty nie widzisz że tak bardzo cię kocham?! BILL! Odezwij się! Przypomnij sobie! - krzyczał.
Bill go jednak nie słyszał, bo jego maleństwo znów zaczęło beczeć.
- No już, uspokuj się, Edwardzie - mówił Bill do synka. Następnie zaczął mu śpiewać, na co Edward jeszcze bardziej się rozbeczał.
"=_____=" - pomyślał Bill.
Mały Edward w końcu się uciszył. Okazało się jednak że w pobliżu nie było Joli.
- Jestem głodny - krzyknął Edward.
- To ty mówisz? O_O - zdziwił się Bill.
- Chciałem powiedzieć: Łeeeeeeeeeeeeeeeeee - odpowiedział Edward. Na słowa wypowiedziane przez dziecko zdziwił się nawet Andi.
"A gdybyśmy tak byli ojcami tego maleństwa..." - rozmarzał blondas.
Na widok Andreasa dziecko znowu zaczęło wyć.
- Bueeee! Tato! Ten facet to shotakon!
- Kto? - zapytali razem Bill i Andreas.
- No pedofil, kurwa, tylko ładniej nazwane >.> - zirytował się Edward.
- Homoseksualizm nie oznacza, że jestem jakiś zbokiem! - oburzył się Andi.
- To W DODATKU jesteś homoseksualistą? - zdziwił się Edward. - O nie!!! Nie dotykaj mnie!!!!! Mam tylko jakiś miesiąc!!!!
- Spłodziłem takiego inteligenta! Jestem niesamowity! - wykrzyknął Bill.
- To ja jestem dziecko-geniusz! - krzyknął Edward.
- Ale powstałeś z mojego plemnika! Bo nie sądzę by to była sprawka Joli że jesteś taki inteligentny...
- Ale geny dziedziczy się po babciach i dziadkach!
- To nie wiem skąd ta inteligencja bo babcia jadła piasek...
- Jestem inteligentny sam w sobie!
- Nie pyskuj do ojca! - odparł w końcu stanowczo Bill.
- Ojca? A nie jesteś może transseksualną matką. O ile wiem to mężczyźni tak nie wyglądają...
- -_- - załamał się Bill.
- Pokaż, czy masz wydepilowane ciało! - powiedział Edward.
- Ratunku! To dziecko to jakiś dewiant! - zwariował Andreas.
- Cicho bądż, pedofilu! No już, tato, ściągaj gacie! - krzyknął Edward.
Bill niepewnie zaczął się rozbierać, zastanawiając się czemu właściwie to robi.
- HAHAHAHA! Wydepilował se penisa!!!! - zaśmiał się Edward.
- Bo Eyris powiedziała że tak jest bardziej sexy... - tłumaczył się ojciec.
- Zgadzam się! - wtrącił Andreas. - Włosy w miejscu intymnym są obleśne. ><
- A ty skoro taki inteligentny to pomyśl jak szybciej dorosnąć! - wkurzył się Bill zirytowany swoim dzieckiem.
- Eliksiru postarzającego jeszcze nie wymyślono, ale spoko, tato, kup mi tylko zestaw małego chemika - odpowiedział Edward.
Bill skoczył po zestaw małego chemika. Andreas wciąż kroczył za nim, przez co w końcu Bill się wkurwił i mu jebnął.
- Jak będziesz mnie prześladował to wcale Cię nie pokocham! - powiedział. Wrócili do domu i Bill wręczył synowi zestaw małego chemika.
- Dobra, a teraz wypad z domu, bo jakby coś wybuchło to wiecie... - powiedział Edward. Bill z Andreasem wyszli i posłusznie czekali. I czekali. I czekali. I czekali. Zieeeew... Po 24-ech godzinach z domu wyszedł Edward. Wyglądał na mniej-więcej 15 lat i był bardzo podobny do ojca, tylko skośne oczy miał po matce.
"No, przynajmniej już nie ma wątpliwości, że to mój syn" - pomyślał Bill.
- Masz 20 lat i masz piętnastoletniego syna, gratulacje X.x - komentował Andreas.
- Nie mam 15-stu lat, mam 1 miesiąc i wygląd 15-sto latka - sprostował Edward.
- No chodź tu mężczyzno! Napijemy się piwa! - zachęcał ojciec.
Edward popukał się w czoło:
- Ładny z Ciebie ojciec, zapijający dziecko.
- To chodź Andi! Jak nie znalazłem poparcia w dziecku to może chociaż ty się ze mną napijesz?
Andreas podskoczył ze szczęścia i wybrał się z Billem na piwo.
- No dobra! Jednak idę! - krzyknął za nimi Edward, oburzony tym, że tak łatwo się o nim zapomina.
- Grrr - warknął Andi.
- Fuck yea - stwierdził Edward.
- Jak się wyrażasz? - zaszokował się Bill, na co Edward zrobił poker face'a.
- Za dużo komixxów - stwierdził blondyn.
- Ehh, no kurwa, czemu Xis tutaj tak dawno nie pisała? - zaczął się zastanawiać Edzio.
- Bill! Kochaj mnie zanim Eyris ześle tu Strify'ego by cię zgwałcił! - krzyknął nagle Andreas.
- Nie - odpowiedział spokojnie Bill, który zupełnie nie pamiętał na czym właściwie stanęło opowiadanie i zajmował się Myśleniem (TM).
- >_< - pomyślał Andreas.
Nagle pojawił się Strify (nie do końca wiadomo jak... Po prostu się pojawił i już).
- Jak to? - zapytał sam siebie. - Przecież ten fragment jest pisany przez Xis, a nie Eyris.
Nie rozumiał, że Xis włączył się tryb złośliwości, spowodowany wkurwem, że "Monochrome Factor" jest na SevenLoadzie.
- Dobra Bill, wiem że mnie raczej nie lubisz, ale musimy pogadać! - powiedział Strify i zaczął ciągnąć Billa za rękaw - ale na osobności! - dodał.
- Ok - powiedział Bill obojętnym tonem.
"X_O" - pomyślał Andreas.
"^^" - pomyślał Strify.
- A o mnie to się zapomniało? - wkurwił się Edward.
Kiedy Bill i Strify byli już sami w pokoju reszta podeszła pod drzwi by podsłuchiwać.
- Bill! Proszę! nie utrudniaj mi sprawy! Jak mam cię zgwałcić jak to nie ja chcę cię wypieprzyć?!
- Przebierz się w damskie ciuchy i piszcz jak dziewczyna! - powiedział Bill.
"Tak prosto?" - pomyślał Strify.
"O_O" - pomyśleli podsłuchujący.
"X_X" - pomyślała Xis, ale postanowiła się nie poddawać i coś dopisać.
- Dobra - rzekł Strify. - Daj mi 5 s.
Następnie nastąpiło zagięcie czasoprzestrzeni i po 5 s. Strify miał na sobie lolicią, różową sukienkę, opaskę na włosach zdobioną koronką oraz drewniane pantofelki.
- Teraz zwiąż włosy w kucyki! - polecił Bill.
">.>" - pomyślał Strify, ale związał swoje włosy i wyglądał jakby miał pozować do zdjęć w Gothic & Lolita Bible.
- To wszystko? Możemy zaczynać? - zapytał zniecierpliwiony Jack E.
- Schyl się! nie chce widzieć, że jesteś facetem.
"Nie... Oni chyba tego nie zrobią" - pomyślał Andreas.
"Zrobią" - pomyślał Edward. - "Bo autorki są zboczone"
Kiedy zza drzwi było słychać dziewczęcy pisk wszystko już było jasne. Andreas poszedł się pociąć różową żyletką. Edward również się zmył:
- Jeden z nich to mój ojciec - powiedział do autorek. - To niesmaczne.
- Aaaaaah! Bill, czy to nie może być początek nowej miłości? - zapytał nagle zachwycony Strify.
- Chciałoby ci się wciąż chodzić w damskich ciuchach?
- Dla ciebie wszystko! - odpowiedział Strify.
- To ok - odparł Bill.
- Bueeeee - zawył Andreas gdzieś w łazience. - Dlaczego nie mógłbym się chociaż przyłączyć? - zapytał zwracając głowę ku niebu i zapłakał. Zza ściany słychać było orgazmującego Strify'ego.
- Ej! Eyris, nie opisuj takich szczegółów! - obraził się Strify zwany Jackiem E. tymczasem Andre zapłakał jeszcze bardziej.
- Szczegóły są fajne - stwierdziła Xis, która pod koniec roku szkolnego, pod wpływem Six, pisała w swoim różowym zeszycie dziwne rzeczy (ale nie całe opowiadania) i teraz zastanawiała się czy przepisać to Eyris.
- Ej, hello, nie zmieniać tematu opowiadania! - wrzasnął Bóg Opowiadań.
- Gomen - odparła Xis.
- Dzięki Bill! To było dla mnie naprawdę ważne.
- A teraz popozuj mi do zdjęć!
- Ja?! - zdziwił sie przerażony blondyn (mimo iż teraz jest to emo czarnulek >.>) i zaczął strzepywać ze swojej sukienki... lepiej nie pisać co. - Ale nie pokazuj tego nikomu.
- Oczywiście. Nie jestem taki - odparł Bill i zaczął pstrykać słit fociaczki. - "Wstawię to sobie na fotkę.pl" - pomyślał.
- Hehehe - zaśmiał się Sztrajf i zaczął robić słit pozy. - Wyglądam jakbym był w zespole oshare kei!
- Nie... wyglądasz jak dziewczyna!
">.>" - pomyślał kawaii Sztrajf już drugi raz w tym opowiadaniu.
Bill cykał dalej, aż mu się znudziło. XD
Tymczasem Andreas wisiał już na gałęzi w lesie obok. Ten emo materiał nie byłby dobrym mężczyzną dla Billa.
- Eyris to napisała?! O_O - zdziwiła się Xis.
- Fuck YEA! - zawołał dowartościowany Strify.
Tymczasem Bill wstawiał słitaśne fociaczki na fotkę.pl i nk.pl. Edward usiadł sobie w kącie i snuł swoje filozoficzne teorie na temat życia a Strify biegał po domu podjarany swoim oshare wizerunkiem.
Minęło parę minut, podczas których nic się nie działo. Pod słitaśnymi fociaszkami zaczęły się pojawiać słitaśne komentarzyki.
- Ej Bill! co robisz? - zapytał Strify.
Bill zrobił poker face'a. Strify podszedł do niego i zaczął czytać słitaśne komentarzyki.
- Łał! Ale jestem popularny! - skomentował.
Jednak nagle zauważył zuy komentarz jakiegoś kolesia: "Co za pedał!!!!! Zniszczyć takie cioty!!!!!!" (pominięto błędy ortograficzne).
- A co to znaczy? - zapytał słit Sztrajf, który nie znał polskiego.
Wszedł w mTranslator i wpisał to zdanie. Przetłumaczyło mu to jako "Was für ein Pedal!!!!! Um diese zu zerstören Queers!!!!!!".
- Scheisse! - odparł oburzony Strify.
Postanowił wyprowadzić się ze swoim "chłopakiem" za granicę, ale Bill nie chciał, ponieważ jego zespół nie umiał gadać za dobrze po angielsku.
- Olej zespół! Założymy duet - zaproponował Strify.
- Bez mojego brata? W życiu!
Wtedy nagle pojawił się Tom.
- Ah! Zawsze wiedziałem, że mnie kochasz i w końcu się przyznałeś!! - krzyknął, miażdżąc Billa w pseudouścisku.
- Zamknij się! Kocham cię jak brata, ale może nie wiesz że teraz mam chłopaka i nie życzę sobie ciebie w życiu łóżkowym!
- X.x - wyraził się Strify. - Kurwa, Bill! Olej brata, załóżmy ten duet!! Z moim i twoim głosem podbijemy listy przebojów na całym świecie.
- A że niby jak nazwiemy takie ścierwo?
- Cinema Hotel albo Tokio Bizarre albo Tokio Cinema albo Hotel Bizarre :D. I wcale nie ścierwo >.>.
- Cinema Tokio! - odparł Bill.
- Spoko, to znaczy, że się zgadzasz założyć duecik. serducho No dobra, jak Ci tak bardzo brakuje brata to może być trio. ==
- Hola! - odezwała się Xis. - Jeżeli już tworzycie cały zespół to ja się domagam Kiro! W końcu ktoś musi Wam grać na basie! I dodajcie jeszcze Yu, żeby móc marzyć o yaoiu Yu x Kiro - Xis wciąż nie pogodziła się z faktem, że Kiro ma innego. - Potem jeszcze wytrzaśnijcie któregokolwiek perkusistę i już. ^^
Strify zrobił minę nr 333: =______=#
- Xis jest mordercza... - stwierdził Bill.
- Czyli nie ma sprzeciwów! - ucieszyła się Xis. - To sami sobie znajdźcie teraz jakiegoś perkusistę, bo mi się nie chce myśleć.
- Nie chce mi się po niego gnać do Japonii. >.>
- A kogo masz na oku? To ci go sprowadzę za pomocą mojej super mocy.
- A może tylko ładnie wymalować kogoś z Niemiec...
No ale powiedz kogo!! - krzyknęła Xis. - Bo inaczej ci przyzwę pierwszą lepszą osobę i wcale nie gwarantuję, że będzie to ktoś potrafiący grać i znośnie wyglądający!
- Ale ja nie mam nikogo konkretnego na myśli... >.<
- Dobra... W takim razie przyzywam pierwszą lepszą osobę!! - wszyscy usłyszeli "PUFF" i pojawił się Andreas.
- o_O - stwierdził Bill.
- No co? Wątpicie w moje umiejętności? ==
Następnie została przyzwana reszta członków i tak Cinema Tokio w składzie Bill, Strify, Tom, Kiro, Yu i Andreas zaczęli podbój Europy (na dobry początek...). Ich pierwszy singiel nosił nazwę "Fucking World".
- >.> - pomyślał Bill. - Bardziej kretyńsko nie mogłeś tego nazwać?
- Może być - stwierdził Andreas.
- KUR.... Co ty tu robisz? - odparł nagle przerażony Strify - Przecież ty nie żyjesz!
- POKER FACE - odpowiedział Andreas.
Xis tymczasem siedziała przed komputerem zastanawiając się kiedy Andreas umarł, bo chyba to przegapiła. ^^" Ale mniejsza z tym... Ważne, że singiel okazał się niesamowitym hitem. Tymczasem Andreas był oczywiście zazdrosny. Bill dalej był jego miłością. Postanowił zwierzyć się najmądrzejszej gazecie świata - "Bravo". Zwierzył się im w wywiadzie że kiedyś wyznał Billowi miłość i teraz chce go odzyskać. Bill stwierdził że nie ma już po co ukrywać swojej miłości i pocałował się publicznie ze Strifym co doprowadziło Andreasa do rozpaczy. Ale w jeszcze większą rozpacz popadł, gdy Strify i Bill wyjechali do Holandii...
- Niderlandów - poprawił syn Billa, Edward.
A więc do Niderlandów...
- Nie zaczyna się zdania od "a więc"! - krzyknął Edward.
UHHH!!! Nie ważne! Ważne, że się pobrali!!
- X_X - stwierdził Edward. - Super, teraz mam dwóch ojców.
W dniu ślubu Strify miał piękną suknię ślubną zdobioną różową nitką. "Bravo" zrobiło mu specjalną sesję zdjęciową. Potem dumnie poszedł przedłużyć sobie włosy i kupić więcej słitaśnych łaszków w stylu lolita.
- O mój Boże, ale pedalsko - stwierdził Ryoushu, pojawiając się znikąd.
- Wypraszam sobie! - obraził się Strify - każdy ma prawo do miłości! A teraz rozpocznijmy ten ŚLUB!!
Ślub się rozpoczął. Rodzice młodej pary płakali. Tom i Andreas walili głowami w ściany. Paparazzi robili miliardy zdjęć. Aż w końcu padły te słowa:
- Ogłaszam was mężem i mężem. Możecie się pocałować!
Pocałunek trwał wyjątkowo długo. Tom w końcu nabił sobie guza.
- Dobra kurwa! To właściwie niczemu nie służy. Nawet napierdalanie głową w ścianę nic nie daje! - stwierdził.
- Nie przerywaj! - zawołał Andreas.
- Już przerwałem, jakbyś nie zauważył - odpowiedział Tom.
Kiedy szykowała się noc poślubna Tom z ciekawości stanął pod drzwiami.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony Andreas, który również tam przyszedł.
- To co ty! - stwierdził Tom.
- Eee... Ale ja tylko tak przechodziłem i w ogóle...
- No to dokładnie tak jak ja.
Wtem zza drzwi dały się słyszeć niedwuznaczne odgłosy.
- Uhhhhhhhhhh - skomentowali obaj.
- To jest obleśne - stwierdził Tom.
- Zgadzam się - odpowiedział Andreas. - Co mój Billuś widzi w tym dziwaku?
- MÓJ Billuś w ogóle nie ma gustu do facetów - zauważył Tom.
Andreas zawarczał.
- To ty palnąłeś mnie patelnią w głowę kiedy wyznawał mi miłość!
- Nie pamiętam - odpowiedział obojętnie Tom.
- Może to ci przypomni! - powiedział rozwścieczony Andreas i ni stąd ni zowąd wyciągnął patelnię. - A masz! - krzyknął i walnął Toma z całej siły.
- Słyszałeś coś? - zareagował Bill.
- Nic... nie przerywaj! - odpowiedział zachwycony Strify.
Bill wzruszył ramionami, a tymczasem Tom zwijał się z bólu. Po chwili jednak otrzepał się i wyjął z kieszeni (nie pytajcie, to magia) swojego bejzbola. Zaczęli tak się napierdalać i hałasować że młoda para nie mogła tego więcej znieść. Bill wyskoczył z pokoju w celu wpierdolenia swojemu bratu i byłemu prawie-chłopakowi. Zapomniał jednak o takim szczególe jak wcześniejsze ubranie się. Tom i Andreas przestali się bić, wpatrując się w Billa.
- Ma duże jaja - stwierdził A. ze stoickim spokojem.
- Miałam rację! - krzyknęła zachwycona i dumna Eyris.
- Spadaj z tego opowiadania - krzyknęli na raz Andreas oraz Bill. Bill wyciągnął zza pleców siekierę i zaczął próbę zabójstwa Toma.
- Jestem twoim bratem! - zapłakał Tom.
Bill zaśmiał się psychicznie. Strify stał z tyłu i był zachwycony.
"Ależ on jest męski z tym śmiechem" - myślał sobie.
Nie było krwi. Bill po prostu zamknął Toma w szafie. Wrócił ze Strifym do pokoju i próbowali wznowić to co przerwali. Tymczasem Andreas, o którym zapomnieli, podglądał przez dziurkę od klucza, słuchając wrzasków Toma z szafy:
- WYPUŚĆ MNIE, PALANCIE!!
- Zamknij się!! Zagłuszasz jęki!!!
- Wypuść mnie to przestanę zagłuszać!!!
- Uhh, no dobra! - Andreas wypuścił Toma, który wybiegł z dzikim wrzaskiem.
- No co? - zapytał, widząc pytającą minę Andreasa. - Boję się ciemności. ._.
Andreas zrobił facepalm. Tom poszedł już do swojego pokoju bo miał zdecydowanie dość. Andreas też se poszedł i w tym momencie nastąpiłby koniec akcji, gdyby nie krzyk z sypialni. Tom i Andreas z powrotem wybiegli ze swoich pokojów. Ponownie ktoś krzyknął.
- MYSZ!!! - przeraził się Strify.
- To chomik - sprostował Bill.
- Skąd on tu? - zapytał dalej przerażony.
- To mój zwierzaczek przecież! - oburzył się Uh.
- Nie lubię gryzoni!! - Strify siadł na środku pokoju i zaczął beczeć.
- Nie płacz! To tylko malutki chomiczek. Nie zrobi ci krzywdy!
- On mnie ugryzie w paluszek i będzie be. ;_;
- To stary chomiczor. Wypadł mu jeden ząb a drugi ma spiłowany i nie ma praktycznie czym gryźć! - uspokajał Bill.
- Albo on albo ja! - krzyknął dramatycznie S. - Wybieraj!!
Bill wypuścił chomika na korytarz.
- No a już miałem nadzieję, że wybierze chomika - szepnął tymczasem Andreas do Toma. Tom milczał. Naszła go wyjątkowa ochota na seks. Ale nie miał z kim... Popatrzał tępym wzrokiem na Andreasa.
- CO? - zapytał Andreas równie tępo.
- Wypieprzył bym nawet ciebie...
- Aha.... - Andreas delikatnie szykował się do ucieczki.
- Ej no, ukradł mi tekst! - oburzyła się Xis.
Zanim Andre zdołał odskoczyć, Tom złapał go za rękę i ciągnął w swoją stronę.
- Chodź, pójdziemy do mojego pokoju! *_*
- Nie! Może jestem homo, ale dla ciebie mogę być hetero!!!
- Zaraz cię zgwałcę!! - z tymi słowami Tom rzucił się na Andreasa.
Andreas wrzasnął w niebo głosy. Nie miał szans z muskulaturą Toma. I wtedy zapaliło się światło. Okazało się że są w kuchni. Światło zapalił Bill. Musiał wskoczyć po nocną przekąskę. Zobaczywszy Toma i Andreasa w jednoznacznej sytuacji ucieszył się, że dali sobie spokój z nim i powiedział:
- Macie moje błogosławieństwo!
- Bill! Ratuj! - wykrztusił Andree, ale Bill udawał, że nie słyszy. Obrzydzony sceną, która się koło niego rozgrywała, stwierdził, że jednak nie będzie jadł i wyszedł z kuchni.
Andreas zaczął ryczeć.
- Tom! Jak nie przestaniesz to jutro nie będę mógł usiąść! - rozpaczał, ale Tom nie usłyszał, bo Bill i Strify właśnie puścili na maxa swój pierwszy singiel. Tańczyli i cieszyli się z ilości sprzedanych kopii.
- Dobra, to jak nazwiemy kolejny? - zapytał Strify Billa.
- "My nothing" - odparł Billuh.
- A! Fajnie by było zamienić "i" na wykrzyknik! - polecił Strify.
- Nie rób z nas jakiegoś zespołu oshare. Udziwnianie tytułów jest be i pokemonowe - pouczył go Uhh.
Strify zrobił rozkoszne oczka.
- Prooooooszę - zawył.
Bill zrobił zrezygnowaną minę i zaczął pisać tekst. Pisał i pisał przez parę dni, a następnie udał się do pozostałych czterech członków Cinema Tokio i rzucił:
- Dobra, macie dwa dni na skomponowanie melodii. Pa! - i se poszedł. Zawitał do swojej byłej żony Joli-gejszy, jednak nie zastał jej w domu.
Jola tymczasem była w Japonii i kontynuowała karierę Motyla Nocy.
- Żal - stwierdził Bill. - Nie chce mi się jechać do Japonii teraz.
Wrócił do domu i poszedł do pokoju, gdzie Tom, Andreas, Yu i Kiro próbowali skomponować melodię.
- Poddaję się - stwierdził Andreas. - Do tego chujowego tekstu pasuje tylko disco-polowa muzyczka. No bo co to ma być? "My noth!ng, lalalalala, oh yeah, OH YEAH!!!! My noth!ng, ooooooooo!!!".
Wszyscy zgodnie zaczęli tłuc głowami o ścianę. Bill wystąpił o rozwiązanie zespołu.
- Skoro macie mi tworzyć gówno to ja idę na solo! - krzyknął oblewając się ketchupem.
- Przecież to Ty wymyśliłeś ten tekst == - zauważył Andreas. Wtedy wyskoczył Strify i szczerząc zęby zaczął wszystkich uspokajać:
- Dobra, ludzie, zapomnijmy o tym! :D Tej piosenki nie było i nie będzie! :D Poróbmy coś fajnego, np pooglądajmy "Pokemony". :D
- Nie! I to nie o tekst chodzi tylko o muzykę! Jest beznadziejna! - krzyczał Bill i zaczął płakać.
- Dobra - Andreas skulił się w kącie i zaczął coś pisać. Następnie podał Billowi kartkę zapisaną nutami.
- ????? - mówiła mina Billa.
Andreas przypomniał sobie, że Bill nie umie czytać nut. Przybił nuty do ściany i powiedział:
- Dobra, gramy to.
No i zagrali, a okazało się, że owa melodia była brutal pagan death metalowa.
- To co to była za disco polowa melodia wcześniej?
- Dobra, już mniejsza z tym, Billu drogi, a teraz usiądź i się odpręż - powiedział Strify, którego trochę rozbolały uszy. - Tylko błagam, nie grajcie tego w mojej obecności - i wyszedł.
- Ee? - zapytał inteligentnie Bill, a potem wzruszył ramionami.
- Ten projekt chyba jednak na prawdę nie wypada nam dobrze... To może jednak duet? Proszę, proszę, proszę! - błagał Sztrafj.
- Nie! Tu potrzeba czegoś świeżego! Przydałby się żeński wokal! - analizował czarnowłosy.
- Która laska by z tobą zaśpiewała?! - zapytał ironicznie Strify.
- A Kerli to co?! - wkurzył się Bill. Po chwili zamyślił się i dodał: - Dobra, to robimy tak, bierzemy Kerli, a Ciebie wypieprzamy.
- Ej!!! - oburzył się S.
- No to bierzemy Kerli, a Ciebie dajemy na chórki.
- X_X - skomentował S.
- Ach Kerli...
- ???
Bill zrobił rozmarzone oczka.
- SPAŁEŚ Z NIĄ!
- Nie... Ona legła do Toma.
- Ale podoba Ci się!!! - Strify zaczął płakać.
- Ale powiedz! Mamy śpiewać z brzydką dziewczyną? Ty nigdy nie zrozumiesz jak to jest kiedy podobają ci się dziewczyny! - pouczał Bill, ale S. go nie słuchał. Wyciągnął z kieszeni rooshoffą żyletkę w czaszeczki i krzyknął:
- Żegnaj, świecie!!
- Czy wszyscy faceci muszą się przeze mnie zabijać?! - wrzasnął do nieba Bill. - Ale zaraz! Skoro Andi ożył to ty też. ^^
Tymczasem Strify... (przerwa na mhroczną melodię) ...zrobił pierwsze nacięcie na swym pięknym, delikatnym nadgarstku. Kropla krwi dramatycznie spadła na dywan, robiąc na nim plamę zrodzoną z nieszczęśliwej miłości...!
- Dobra, autorka, przestań pieprzyć - przerwał Bill. - To był nowy dywan!
- Czyżbyś naoglądał się "Kuroshitsuji" że masz zachowania Sebastiana? - dodała autorka.
Ale Bill nie odpowiedział, bo właśnie próbował wpierdolić Strify'emu za ubrudzenie dywanu, co sprawiało, że Strify ciął się coraz bardziej i coraz bardziej go plamił. Uhhh w końcu stwierdził, że zaraz sam puści pawia. Rzucił się na Strifyego, który stracił przytomność po czym zadzwonił na pogotowie. Sam wyszedł do toalety by nie pobrudzić dywanu.
Przyjechało pogotowie i zabrało Strify'ego do szpitalna. Następnego dnia w nowym "Bravo" pojawił się wielki artykuł "BILL ZDRADZIŁ MĘŻA Z KERLI? JACK E. STRIFY W SZPITALU! JEST W STANIE KRYTYCZNYM!!!".
- Co za głupota - stwierdził Bill. - Przecież kręciłem z Kerli jeszcze zanim spotkałem Strify'ego i do cholery, jego cięcia były płytkie i nic mu nie grozi!!! - Bill zdenerwowany na "Bravo" postanowił napisać sprostowanie. Schował się na kilka dni w swoim mieszkanku by odczekać reakcje mediów. Zapomniał tylko o jednym małym szczególe - kupieniu jedzenia. W końcu wyszedł przebrany za dziewczynę do sklepu. Czuł się bardzo niepewnie. Założył szpilki i teraz ledwo chodził. Ale udało się!! Bezpiecznie zrobił zakupy, nierozpoznany przez nikogo. Wyszedł na ulicę i nagle usłyszał GŁOŚNY krzyk:
- Hej, Bill!!
Odwrócił się i zobaczył swojego kochanego braciszka.
- Ej, Bill, od kiedy nosisz kiecki?
Nagle wszyscy ludzie odwrócili się i zaczęli przyglądać się Billowi i robić zdjęcia. chłopak wkurzył się wybitnie i zasadził mu w jaja z obcasa.
Nagle wszyscy ludzie odwrócili się i zaczęli przyglądać się Billowi i robić zdjęcia. Chłopak wkurzył się wybitnie i zasadził mu w jaja z obcasa, co oczywiście również sfotografowano. Następnego dnia "Bravo" ogłosiło "KOLEJNA AFERA ZWIĄZANA Z (NIESŁAWNYM) BILLEM KAULITZEM!!!". Artykuł brzmiał mniej więcej tak: "Jak jeszcze niemile zaskoczy nas Bill Kaulitz z Cinema Tokio? Okazuje się, że piosenkarz skrywa wiele tajemnic... Nie tylko zdradza swojego męża, Jacka E. Strify'ego (czytaj w poprzednim numerze), ale też jest crossdresserem. Przyłapany na chodzeniu w przebraniu przez swojego brata wykazał się ogromną agresją, kopiąc go w krocze! Fanki są oburzone! "Nigdy bym nie przypuszczała, że Bill, mój Bill, którego kocham od wielu lat, okaże się takim chamem i prostakiem" - napisała na stronie "Bravo" internautka JestemSuper123. - "Ale ładnie mu w sukience" - dodaje Kasiunia0. "Co będzie dalej?" - pyta SwEeEt. - "Gwałty? Kradzieże? Morderstwa?". "Bravo" obiecuje, że będzie badać tę sprawę! Poniżej możecie obejrzeć amatorskie fotki z tego wydarzenia."
Tego było za wiele. Bill w końcu zdecydował się na wyjazd na stałe do Japonii. Wcześniej magicznym sposobem nauczył się języka Kraju Kwitnącej Wiśni. Tak jak postanowił tak zrobił, zostawiając za sobą przeszłość. Zaczął pracować w barze z ramen. Mijały kolejne miesiące i Bill już niemal zapomniał, że nie jest Japończykiem i że kiedyś był piosenkarzem. Zapomniał nawet, że miał męża i to mimo, że wciąż nosił obrączkę. Cinema Tokio się rozpadło. Yu i Kiro żyli sobie razem. Tom i Andreas też żyli sobie razem (nie pytajcie jak to się stało). A Strify? Cóż, wpadł w taką depresję, że nie miał nawet siły szukać swojego kochania. Mijały miesiące... W tym czasie Sztrajf przypadkowo (?) wygrał lot do Japonii. Uznał że wypad do centrum anime może go pocieszyć.
Po dotarciu do Tokio pierwsze co chciał zrobić to przedostać się do biblioteki mangi. Coś kazało mu się zatrzymać przed ramen barem. Magiczna siła... No i sami możecie się domyślić jaka była jego reakcja po zobaczeniu Billa.
- BILL? - zapytał, tak jakby wcale nie wiedział, że to on.
- Biru - poprawił Bill. - Kim jesteś? - zapytał po japońsku.
- To ja, twój mąż - zawołał S. również po japońsku, a potem dodał po niemiecku. - Halo, co ci się stało???
Tak. Bill, albo raczej Biru miał półdługie włosy i co najbardziej zdziwiło Strifyego krótką bródkę.
- Biru... - powiedział S. już uważając na pożądaną wymowę - Co ci się stało? Jesteś taki, taki, taki... SEXY~ - po tych słowach rzucił się na swojego męża.
- Spieprzaj, zboczeńcu!!! - Biru przeraził się nie na żarty. - Ratunku! Pomocy! - zaczął krzyczeć. Tłum Japońców nie odpowiadał.
- Biru. Co ci się stało? - zapytał odrzucony Strify - Jeszcze niedawno braliśmy ślub!

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał. Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów, z zespołu Strifyego!
- Ej!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów z zespołu Strifyego!
- Ej!
A ponieważ Xis nie wiedziała kto powiedział to "Ej" postanowiła zrobić zwrot fabuły i nagle ziemia się zatrzęsła...
- Zaraz - przerwał Bill. - Czy czegoś takiego już nie było w czasach gdy bohaterem był Stefan?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów z zespołu Strifyego!
- Ej!
A ponieważ Xis nie wiedziała kto powiedział to "Ej" postanowiła zrobić zwrot fabuły i nagle ziemia się zatrzęsła...
- Zaraz - przerwał Bill. - Czy czegoś takiego już nie było w czasach gdy bohaterem był Stefan?
Wtedy na ulicy Tokio pojawił się Andreas, wcześniejszy Stefan w towarzystwie Toma.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów z zespołu Strifyego!
- Ej!
A ponieważ Xis nie wiedziała kto powiedział to "Ej" postanowiła zrobić zwrot fabuły i nagle ziemia się zatrzęsła...
- Zaraz - przerwał Bill. - Czy czegoś takiego już nie było w czasach gdy bohaterem był Stefan?
Wtedy na ulicy Tokio pojawił się Andreas, wcześniejszy Stefan w towarzystwie Toma.
- Tak, było - potwierdził i nagle wpadł do dziury, która powstała po zatrzęsieniu się ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów z zespołu Strifyego!
- Ej!
A ponieważ Xis nie wiedziała kto powiedział to "Ej" postanowiła zrobić zwrot fabuły i nagle ziemia się zatrzęsła...
- Zaraz - przerwał Bill. - Czy czegoś takiego już nie było w czasach gdy bohaterem był Stefan?
Wtedy na ulicy Tokio pojawił się Andreas, wcześniejszy Stefan w towarzystwie Toma.
- Tak, było - potwierdził i nagle wpadł do dziury, która powstała po zatrzęsieniu się ziemi. Biru wyjątkowo się przeraził.
- Nic mi nie jest!!!! - krzyknął głos spod ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xis
Mamusia


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 5912
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zgadnij
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów z zespołu Strifyego!
- Ej!
A ponieważ Xis nie wiedziała kto powiedział to "Ej" postanowiła zrobić zwrot fabuły i nagle ziemia się zatrzęsła...
- Zaraz - przerwał Bill. - Czy czegoś takiego już nie było w czasach gdy bohaterem był Stefan?
Wtedy na ulicy Tokio pojawił się Andreas, wcześniejszy Stefan w towarzystwie Toma.
- Tak, było - potwierdził i nagle wpadł do dziury, która powstała po zatrzęsieniu się ziemi. Biru wyjątkowo się przeraził.
- Nic mi nie jest!!!! - krzyknął głos spod ziemi. - Ejjj!! Ale odlot!! Chodźcie tu i zobaczcie!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eyris
Tatuś


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 6937
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KAŁAI PLEJS
Płeć: Shoujo

- Co? Co ty pieprzysz? - zapytał Biru.
- No zobacz, nawet obrączkę masz!
Bill spojrzał na obrączkę i nagle zaczął sobie coś przypominać.
- Strify... - szepnął.
- Tak! Tak właśnie się nazywam!
Nagle i niespodziewanie Bill zaczął płakać.
- Eee? - zapytał mądrze Strify.
- Co ja zrobiłem? - ryczał Bill. - Zostawiłem swoje kochanie, gdy mnie najbardziej potrzebowało. Jestem egoistą!! Idę się pochlastać!!! Buuuuu!!!
- Ej! Ja tu jestem od chlastania! - przypomniał S.
Tymczasem Bill sięgnął po pałeczkę:
- Pochlastam się tą pałeczką! - oświadczył. - EMO MODE ON - dodał.
Strify zamknął oczy. To było traumatyczne przeżycie. Krew trysła na wszystkie strony, obryzgując przechodniów.
- Ha ha! Nabrałem cię! - powiedział nagle Bill śmiejąc się. Sztrajf otworzył oczy. Biru trzymał butelkę z ketchupem.
Strify zrobił minę jak Are you fucking kidding me? z Komixxów, na co Bill odpowiedział mu poker face'em. Zaprosił go potem na ramen na koszt firmy.
- No to co, Bill, zakładamy ten duet? - zapytał Strify w pewnym momencie.
- Mieliśmy, ale potem Xis dołożyła cały zespół, który był chujowy więc...
- Ej, co ja, to Ty chciałeś mieć brata w zespole - powiedziała Xis.
- Nie chciałem zadawać się z resztą wariatów z zespołu Strifyego!
- Ej!
A ponieważ Xis nie wiedziała kto powiedział to "Ej" postanowiła zrobić zwrot fabuły i nagle ziemia się zatrzęsła...
- Zaraz - przerwał Bill. - Czy czegoś takiego już nie było w czasach gdy bohaterem był Stefan?
Wtedy na ulicy Tokio pojawił się Andreas, wcześniejszy Stefan w towarzystwie Toma.
- Tak, było - potwierdził i nagle wpadł do dziury, która powstała po zatrzęsieniu się ziemi. Biru wyjątkowo się przeraził.
- Nic mi nie jest!!!! - krzyknął głos spod ziemi. - Ejjj!! Ale odlot!! Chodźcie tu i zobaczcie!!!
Dwójka kochanków zeszła pod ziemię. Strify poobijał się strasznie, ale mniejsza o to. Pod ziemią był


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wspólne opowiadanie
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu